sobota, 5 lipca 2014

Rozdział 2.

Ona mnie przed nim ostrzegała.



Obudziłam się... to chyba gabinet higienistki. Rozglądałam się po pomieszczeniu gdy nagle dostrzegłam Justina siedzącego po drugiej stronie gabinetu. Siedział i wystukiwał coś na ekranie swojego iphone.
- Umm...- Odchrząknęłam niezręcznie. Wzrok chłopaka automatycznie podniósł się na mnie.
- Jak długo tak leżałam?
- Około pół godziny. - Uśmiechnął się podchodząc bliżej i siadając obok łóżka na którym leżałam.
- Och... Przepraszam ,że narobiłam ci kłopotu. Przeze mnie ominąłeś biologię. - Chłopak zachichotał ukazując szereg swoich białych zębów.
- Spokojnie. Raczej powinienem ci  dziękować ,że nie musiałem siedzieć w klasie tej jędzy. - Oboje zachichotaliśmy, kiedy do pokoju weszła pielęgniarka.
- O widzę ,że się obudziłaś panno Jenner. To nic poważnego po prostu musiałaś zjeść coś nie świeżego i jeszcze stres związany z pierwszym dniem szkoły.
- Dziękuję. - Odebrałam karteczkę z moim i Justina zwolnieniem z lekcji którą opuściliśmy z mojego powodu.
- Masz na dzisiaj jakieś plany ? - Justin podszedł tak blisko ,że szturchał mnie ramieniem.
- Tego jeszcze nie wiem.
- Booo - Przedłużył. - Dziś idziemy na biały i zapraszam tam ciebie.
- Na biały? - Spytałam zdziwiona. Myślę ,że nie będę tam mile widziana ponieważ Miley mówiła o białym dziś do Demi ale mnie nie zapytała czy się zgodzę pójść.
- Myślę ,że... - Nie dane było mi dokończyć ponieważ zadzwonił dzwonek i jak na zawołanie z klasy pod którą właśnie doszliśmy wybiegli Justina przyjaciele.
- O jesteście nie było was całą lekcję! Martwiłam się - Podeszła do mnie Demi.
- Kylie zemdlała a ja postanowiłem zaczekać aż się wybudzi ,żeby mogła trafić do klasy.
- Od kiedy Bieber taki miły ? - Dziwnie zerknęła na mnie Miley.
- Wracając do pytania. Idziesz z nami ?
- Myślę ,że dziś sobie podaruję.
- Serio jest pierwszy dzień szkoły najlepsze imprezy a ty sobie podarujesz? Laska co z tobą ? - Wtrąciła się Demi. Serio już kocham tę dziewczynę jest na wszystko pozytywnie nastawiona.
- Śpieszę się dziś. To widzimy się na białym. - Krzyknęła Miley i pobiegła w stronę swojego białego Mithubisi.
- Ej mała, jeśli chodzi o Miley ona jest już taka dla osób których nie zna.- Zagadnął Lil.
- Tak tylko chodzi o to ,że to ona dziś przywitała się ze mną jakby znała mnie od lat. Od momentu kiedy wyszłam z Justinem z lekcji ona jest jakaś oziębła.
- Wiesz wydaje mi się ,że chodzi o Barbarę. - Demi przewróciła oczyma.
- Daj spokój Demi. - Wtrącił się Justin.
- Justin ty tego nie widzisz ale taka jest prawda Barbara ma cię owiniętego w okół palca.
- Skończ z tymi bzdurami! -Warknął. Okej nie chciała bym zobaczyć go wściekłego.
- Kochanie podaj mi swój adres przyjadę do ciebie o dziewiętnastej a Justin i Lil przyjadą po nas o dwudziestej wię mamy godzinę. - Pocałowała mnie w polik i uściskała przed odejściem w stronę swojego samochodu.
- Do zobaczenia mała. - Lil uścisnął mnie i poszedł do swojego samochodu.
Doszłam wraz z Justinem do mojego auta w niekomfortowej ciszy.
- I ta cisza. - Mruknął.
- Taak... No więc do zobaczenia. - Spojrzał na mnie zdezorientowany. - To mój samochód- wskazałam na Marcedesa za mną.
- Ach.. tak narka mała. - Uścisnął mnie i już miał odchodzić kiedy się obrócił - Niezły. - Zachichotał. On ma taki słodki śmiech. Przestań głupia !
Wsiadłam do samochodu i czekałam już tylko na moją siostrę.

**

- Kendall ! Pożyczysz mi tą twoją poszarpaną katanę ?!
- Dobrze. Ale sama musisz sobie ją znaleźć!
Wbiegłam do pokoju Kendall przegrzebując jej szafę ponieważ zaraz miała przyjść do mnie Demi uczesać się i pomalować a ja jeszcze nie byłam ubrana.
Otworzyłam drzwi Demi która chwilę wcześniej zadzwoniła.
- To jest pieprzona rezydencja ! - Zachichotałam i pociągnęłam dziewczynę na górę do mojego pokoju.
Przejechałam ręką prostując czarną dopasowaną sukienkę i założyłam do tego Jeansową poprzecieraną katanę. Gotowa przejrzałam się w lustrze umieszczonym na środku pokoju.
- Wow ! Laska wyglądasz zajebiście! - Skomentowała Demi.
- Nie myślisz ,że zbyt byle jak ? Może powinnam założyć coś seksownego.
- I wyglądać jak kolejna Barbara ? Co to to nie! Wyglądasz gorąco a teraz chodź zrobię cie na bóstwo.
Zachichotałam i podeszłam do Demi.
Po jakiejś godzinie przyjechali Justin i Lil.
Mieliśmy jechać jeszcze po jakąś Barbarę kimkolwiek ona jest. Choć w ostatnim czasie często słyszałam to imię w nie najlepszym świetle.  Podjechaliśmy pod duży biały dom. Przed nim stała dziewczyna w nie do końca wiem czy można nazwać to sukienką ponieważ prawi nic nie zasłaniała jak mnie mam Barbara.
Justin wyszedł z samochodu podbiegając do dziewczyny i witając ją gorącym pocałunkiem. Co ja gadam wpychali se języki do gardeł jakby nie było jutra. Po tej "scenie" Oboje wsiedli do samochodu. Justin na miejsce kierowcy natomiast ta Lasia obok mnie.
- O hej Demiśu! - Wrzasnęła na cały samochód przez co zachichotałam na idotyzm tej Lasii.
- Hej Barbyś! - Odkrzyknęła Demi z pogardą na co miałam ochotę wybuchnąć śmiechem.
- Hej jestem Kylie. - Wyciągnęłam rękę w stronę dziewczyny.
- Tak. - Uśmiechnęła się sztucznie. - Ja Barbara.
Odwróciła się w stronę okna tyłem do mnie i Demi.
- Nie przejmuj się ta dziwka jest tempa jak łyżeczka. Ma tyle tapety na ryju ,że musieli jej ją ściągać operacyjnie. - Wybuchłam śmiechem wraz z Demi na co otrzymałyśmy dziwne spojrzenie od wszystkich.
- Jesteśmy!
- Nareszcie. - Usłyszałam westchnięcie Barbi.
- Justin! Gdzie jest Miley ? - To o to Miley chodziło ? Justin jest Barbary a one się przyjaźnią. Fałszywa suka. Ona mnie przed nim ostrzegała.

Jest 2 rozdział <3 Czekam na trochę więcej komentarzy i dodam nexta :* Okej wiem teraz kolej na Life-is-not-easy ale nie mam pomysłu więc dodaję tu gdzie mam wenę :* Zapraszam na ASKA
Czytasz =  komentujesz ! :)

4 komentarze: