sobota, 5 lipca 2014

Rozdział 1.

   A więc to on.

- Serio ?! Kylie! Wstawaj! Przez ciebie spóźnimy się do szkoły! - Krzyk mojej siostry rozbudził mnie. Ja nie spałam, ja po prostu odpoczywałam po śnie.
- Nie krzycz tak! Ja ciebie słyszę!
- To powinnaś wiedzieć ,że mamy kwadrans ,żeby się dostać do szkoły.
Od razu wyskoczyłam z łóżka biegnąc do toalety. Świetnie! Pierwszy dzień szkoły a ja wyglądam jak szop pracz bo mam niecałe dziesięć minut na ubranie się, pomalowanie i uczesanie, masakra. Umyłam szybko zęby po czym zaczęłam rozczesywać poczochrane włosy. Na oczy nałożyłam maskarę i gotowa zeszłam na dół do kuchni, gdzie siedziała Kendall.
- No chodź szybko! Mamy pięć minut! I tak się spóźnimy!
- A tak. Ale nie, mamy jeszcze dwadzieścia minut. - Powiedziała wybuchając śmiechem.
- Jak to ? O nie wierze! - Obiegłam wysepkę kuchenną goniąc Kendall. - Wyglądam jak gówno przez ciebie a to wszystko ,że mamy kwadrans!
- Dobrze wyglądasz! - Krzyknęła zdyszana wbiegając po schodach na górę.
- Nie chcę się spocić!
Z powrotem ruszyłam do kuchni. Wzięłam jabłko i włożyłam do torby.
Wsiadłam do mojego ukochanego maleństwa na miejscu kierowcy natomiast miejsce pasażera zajęła Kendall. W ciszy dojechałyśmy do nowej szkoły. Okej koszmar czas zacząć.
- Kylie moja klasa mieść się w innym budynku.
- Ja kończę o 15:00.
- Będę czekała pod samochodem.
Uścisnęłyśmy się i ruszyłam do budynku w którym mieściła się moja klasa.
Weszłam do ceglanego budynku i rozejrzałam się za jakąkolwiek żywą duszą ale nikogo tam nie było, dziwne. Nagle zza rogu gwałtownie wyszła dziewczyna o króciutkich blond włosach i czerwoną szminką na ustach.
- O! Um... przepraszam.- Dziewczyna zachichotała i pociągnęła w nieznanym mi kierunku.
- Ty pewnie jesteś Kylie. Miło mi jestem Miley. - Miley dała mi buziaka w polik na przywitanie.
- Skąd znasz moje imię?
- Och... Jetem drugi rok w tym budynku. Nie zdałam więc znam tu twarze tych idiotów. Ale ty wydawałaś się inna. W moim guście.
- Ty jesteś...
- Nie jestem BI. Przedstawię cię moim przyjaciołom co ty na to?
- Tak jasne. - Poprowadziła mnie przez ogromny korytarz na którym po bokach stały w rzędzie szafki szkolne. Podeszłam do szafki z moim numerkiem i włożyłam do niej moją torbę.
- A czy my nie mamy teraz lekcji ? - Trochę dziwne było to ,że na korytarzu było całkowicie pusto a wszystkie sale miały otworzone drzwi na roścież.
- Nie, zawsze na początek roku dostajemy sześćdziesiąt minut na zwiedzenie budynku. Przeważnie i tak dostajemy mapki bo ten budynek jest połączony z sześciu bloków.
- Wow! - Nie zdążyłam powiedzieć nic więcej bo przed nami pojawił się jakaś nauczycielka a w tym czasie Miley pociągnęła mnie na schody prowadzące w dół.
- Poznasz mojego przyjaciela Justina, ale uważaj na niego. Powiem tylko, nie zakochuj się.
Okej teraz zaczęłam się stresować. Nie zakochuj się? Skąd ona może wiedzieć czy mi się spodoba?
- Każda laska w szkole na niego leci.
- Och... Umm.... Nie mam zamiaru szukać miłości. - Uśmiechnęłam się nie śmiało.
Po chwili weszłyśmy do ciemnego pomieszczenia gdzie było słychać tylko śmiechy. Podeszłyśmy kawałek i zobaczyłam grupkę ludzi siedzących przy dużej lampie z papieru.
- Ej ludzie! Przyprowadziłam nową laskę!
Okej teraz czuję się bardzo niekomfortowo, wzrok wszystkich padł na moją osobę a ja schowałam twarz w moich krótkich włosach.
- To jest Kylie! Umm.. Chyba ją płoszycie gapiąc się na nią jak na mięso do pożarcia. - Miley trochę uratowała mnie przed zrobieniem z siebie idiotki.
- Hejka jestem demi.- Mała zgrabna dziewczyna podbiegła do nie i mnie uścisnęła.
- Hej miło mi jestem Kylie. - Odwzajemniłam uścisk.
Po chwili Miley pociągnęła mnie ,żebym usiadła na dużej zaokrąglonej sofie.
- Jestem Lil. - Powiedział czarnoskóry chłopak siedzący po drugiej stronie obok ciemnego blondyna który cały czas się na mnie patrzył. Spuściłam wzrok na swoje buty.
- Miło mi.-  Odpowiedziałam do Lil'a.
- Jestem Justin. - Odpowiedział ciemny blondyn. A więc to on.
- Okej co tak nagle przestaliście się śmiać ?

**

To już moja ostatnia lekcja która polegała na przedstawieniu się uczniów którzy doszli w tym roku. Teraz obecnie mam biologię. Mam ją z Miley, Demi i Justinem. Uzgodniłyśmy ,że Demi usiądzie ze mną a Miley z Justinem. To było bardzo  krępujące gdy wzrok Justina nie odstępował mnie na krok.
- Hej wszystko okej ?- Zapytała Demi. - Jesteś blada i masz taki nie obecny wzrok.
- Umm... Nie czuję się najlepiej. Proszę pani czy mogę iść do pani higienistki ?
- Tak. Czy wiesz gdzie jest gabinet ? - Pokiwałam tylko przecząco głową.
- Dobrze więc Justin ci pokaże gdzie to. On zna tą szkołę najlepiej.
Na twarzy Justina i Miley pojawił się dziwny uśmiech.
Oboje wyszliśmy z sali po czym ruszyliśmy długi korytarzem w stronę schodów. Ja szłam przy ścianie natomiast Justin szedł środkiem korytarza.
- Nie bój się nie gryzę. Przynajmniej nie teraz - Posłał mi flirciarski uśmiech.
Nie zakochuj się. Uważaj na niego.
- Coś ze mną nie tak ?- Zapytał marszcząc brwi.
- Ni- Nie po prostu źle się czuję.
Podeszliśmy do białych dużych drzwi. Chłopak otworzył je przede mną i weszłam do pomieszczenia.
- Dzień dobry - Wypowiedziałam te słowa po czym poczułam się słabiej i upadłam... Ale złapał mnie Justin.



Cześć mój nowy blog! :) Mam nadzieję ,że się wam podoba.
Czekam na wasze opinię w komentarzach <3
Czytasz = komentujesz ! :)

2 komentarze: